Daleko Daleko
2109
BLOG

Lech Kaczyński. Daleko od Wawelu - odcinek dwudziesty drugi

Daleko Daleko Polityka Obserwuj notkę 1

 Urzędnicy i politycy opowiadali, że prezydent często przerywał spotkanie, żeby choć na chwilę skontaktować się z bratem. Niejeden raz chodziło o drobne sprawy organizacyjne. Wiadomo, że Kaczyńscy nie przepadali za wspólnym pokazywaniem się publicznie. „Przez telefon ustalali, który z nich pójdzie na jaką imprezę. To śmiesznie wychodziło, bo ich współpracownicy nie wiedzieli, jak będzie wyglądał plan zajęć, a oni już wszystko mieli dograne między sobą”, opisywał minister od prezydenta.

Kiedy Jarosław Kaczyński przestał być premierem i siłą rzeczy miał więcej czasu, tradycyjnie bracia ucinali sobie dłuższą pogawędkę telefoniczną późnym wieczorem. Lech przejmował się, denerwował o brata, jego przyszłość. Chodziło o sprawy drobne, ale też o wielką politykę.

W zachowaniu prezydenta mocno ugruntowana była też obawa przed zawiedzeniem Jarosława. „Lech jest przekonany, że jego błędy szkodzą bratu” – opisywał nam pod koniec 2009 roku poseł związany z Pałacem. „Prezydent się przejęzyczy, w jego kieszeni zadzwoni telefon, będzie miał źle zapiętą koszulę, media to zauważą, będą eksponować, a gafa obciąży również Jarosława, który nosi to samo nazwisko i jest utożsamiany z prezydentem”.

W lipcu 2007 roku Centralne Biuro Śledcze namierzyło mężczyznę, który odbiera od dilerów kokainę. Chodzi o ilości, które nie służyły do osobistego użytku. Sprawa, jakich setki? Nie do końca, bo mężczyzna posługiwał się komórką należącą do Kancelarii Prezydenta. Wiadomość dotarła do uszu Lecha Kaczyńskiego. Głowa państwa dowiedziała się, że w handel zamieszany jest Artur Piłka, jego doradca od spraw sportu. Kaczyński był bardzo zdenerwowany, szczególnie jednym aspektem sprawy. Chodził w tę i z powrotem po gabinecie, lamentował: „Co ja powiem Jarkowi? Co mu powiem?! Jarek mówił, żeby nie przyjmować tego Piłki, bo mu źle z oczu patrzy!”. Prezydent był tak przejęty, że przez chwilę chciał, by wiadomość o Piłce i narkotykach ukrywać przed bratem, który był już wtedy premierem. Było to oczywiście niemożliwe, irracjonalne.

Podobnie było w czerwcu 2006 roku, kiedy Lech Kaczyński wypytywał Janusza Kaczmarka, czy w prokuraturze są jakieś negatywne informacje o Jaromirze Netzlu. Kaczmarek wspomina: „Prezydent szykował się do rekomendowania Netzla swemu bratu na stanowisko szefa PZU. Tłumaczył mi, że nie może sobie pozwolić na błąd, bo następnym razem nie będzie mógł rekomendować nawet kandydata na szefa spółdzielni Plastuś”.

Niewiele ponad rok później okazało się, że Netzel jest zamieszany w aferę przeciekową, która rozegrała się przy okazji akcji CBA prowadzonej wobec wicepremiera Leppera. Netzel z hukiem, w atmosferze skandalu wyleciał ze stanowiska szefa PZU.

Jednym z bohaterów tamtej afery, która doprowadziła do końca rządów Jarosława Kaczyńskiego, był multimilioner Ryszard Krauze, znajomy prezydenta. We wrześniu 2007 roku jeden z autorów tej książki pytał Lecha Kaczyńskiego o jego kontakty z biznesmenem, m.in. o to, czy w wakacje 2006 roku prezydent przyjmował Krauzego w swej rezydencji na Helu. Odpowiedź Lecha Kaczyńskiego była żartobliwa, jednak mówiła o jego relacjach z Jarosławem Kaczyńskim: „Wakacje na Helu spędzaliśmy z bratem. Chyba pan sobie nie wyobraża, że w jego obecności spotykałbym się z Krauzem?!”.

Bliźniacy różnili się od siebie charakterami. Lech był pełen emocji, nerwów, Jarosław dużo spokojniejszy, przygotowany na wszystko, jakby otoczony jakąś ochronną warstwą. „Jarosław jest człowiekiem, który lubi walkę, potrafi przyjąć cios, żeby po chwili oddać adwersarzowi jeszcze mocniej, nie daje po sobie poznać, że jakieś oceny go krzywdzą” – mówił nam poseł PiS-u Paweł Poncyljusz.

Tę cechę widać na przykładzie wywiadów z Jarosławem Kaczyńskim. Prezes PiS-u ożywia się, gdy dziennikarz zaczyna się z nim spierać, chętnie wchodzi w ostre polemiki. Po którejś z gwałtownych sprzeczek z opozycją, gdy Jarosław Kaczyński był premierem, minister Joanna Kluzik-Rostkowska spytała go o samopoczucie. „E tam, nic się nie stało. Znów tylko chcieli mnie zabić”, odparł uśmiechnięty prezes i teatralnie strzepnął jakiś paproch z marynarki.

Na następny odcinek "Daleko od Wawelu" zapraszamy w piątek (5 XI) o godzinie 17. Książka jest już dostępna w sprzedaży.

Daleko
O mnie Daleko

Czerwone i Czarne to wydawnictwo książek dobrych i pięknych. Książki wydawane przez Czerwone i Czarne to literatura faktu skupiona na polskim życiu publicznym. Czerwone i Czarne tworzy nową jakość w projektowaniu książek. W księgarni łatwo je znajdziecie. Szukajcie czerwono-czarnych okładek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka