Daleko Daleko
2720
BLOG

Lech Kaczyński. Daleko od Wawelu - odcinek dwudziesty czwarty

Daleko Daleko Polityka Obserwuj notkę 8

 

Współpracownik Kaczyńskiego z Ratusza i uczestnik kampanii z 2005 roku opowiada: „W kampanii wyborczej Lech Kaczyński nie miał żadnej ochrony. To było niebezpieczne, bo niemal każdy mógł wejść do jego sekretariatu w Ratuszu. Pojawiało się mnóstwo dziwnych ludzi. Jedna pani o kulach awanturowała się, żeby ją wpisać na listy wyborcze PiS-u. Jakiś facet był bardzo agresywny i trzeba było wezwać straż miejską, żeby go wyprowadzić. Pojawiły się pogróżki. Udało się w końcu przekonać Lecha Kaczyńskiego, że potrzebna jest ochrona. Miał tylko jedną prośbę. By wszystko odbyło się dyskretnie i nie przedostawało się do prasy, bo to mogłoby źle wpłynąć na zdrowie pani Jadwigi”.

Gdy Lech był już głową państwa, Jadwiga Kaczyńska miała drobny zabieg lekarski. Prezydent udzielał akurat wywiadu – był rozproszony, a rozmowę co kilka minut przerywały telefony od brata, który relacjonował, co aktualnie dzieje się z matką. Lech Kaczyński pół żartem, pół serio powiedział kiedyś swym współpracownikom, że musi powalczyć o reelekcję, bo jako prezydent będzie mógł zapewnić matce najlepszą opiekę lekarską.

Dbałość o matkę cechowała również brata prezydenta. W 2009 roku Jarosław Kaczyński zachorował niegroźnie. Przeziębił się. Zdecydował, że położy się w szpitalu po to, by nie narażać zdrowia Jadwigi Kaczyńskiej.

Jeden z najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego w pierwszym okresie jego urzędowania w Pałacu mówił nam w styczniu 2010: „Wraca do mnie taka wymyślona scena: Lech podjeżdża pod Pałac Elizejski albo Biały Dom i w ostatniej chwili przed spotkaniem dostaje z Polski sygnał, że mama źle się poczuła. I wtedy on każe szoferowi zawrócić i wieźć się na lotnisko. Zrywa program, wraca do kraju”.

W marcu 2010 roku Jadwiga Kaczyńska trafiła do szpitala. Chodziło o bardzo poważne kłopoty z sercem i układem oddechowym. Prezydent znalazł się w trudnej sytuacji. W Wilnie zaplanowane były uroczystości okrągłej, dwudziestej rocznicy odzyskania przez Litwę niepodległości. Zgodnie z utartym zwyczajem litewski prezydent corocznie przyjeżdża na polskie święto niepodległości 11 listopada, a nasza głowa państwa leci do Wilna 11 marca. Kaczyński na Litwę poleciał, mimo że stan Jadwigi Kaczyńskiej był fatalny. Tabloidy drukowały zdjęcia zafrasowanego prezydenta, który z płyty lotniska w Wilnie prowadził rozmowy na temat zdrowia matki. Wizyta została ograniczona do minimum i prezydent wrócił do Warszawy, by czuwać przy łóżku Jadwigi Kaczyńskiej, która była nieprzytomna i oddychała przy pomocy respiratora.

W lutym 2010 roku, zanim Jadwiga Kaczyńska trafiła do szpitala, były współpracownik prezydenta opowiadał nam: „Choroba pani Jadwigi w roku wyborczym to czarny sen całego obozu politycznego. W kąt poszłyby strategie, walka do upadłego o reelekcję, dla braci ważny byłby inny temat”.

Po tym, jak Jadwiga Kaczyńska trafiła do szpitala, w PiS-ie i Pałacu zapanowała niepewność. Nawet najbliżsi stronnicy Kaczyńskich nie chcieli przeszkadzać, dopytywać, ingerować w bardzo osobistą sytuację. W trzecim tygodniu marca doradca braci opowiadał nam: „Rozmawiałem z Jarosławem. Mówił, że dziś pojawiła się nadzieja, a jeszcze dwa dni temu sytuacja wyglądała bardzo pesymistycznie. Po zamienieniu kilku zdań na ten temat dyskutowaliśmy już o polityce. Przygnębiony? Rozbity? Nie odnosiłem takiego wrażenia. Racjonalny i rzeczowy”.

Zbierając informacje do książki, pytaliśmy rozmówców, czy Jadwiga Kaczyńska miała wpływ na polityczne posunięcia prezydenta lub prezesa PiS-u. Otrzymywaliśmy odpowiedzi, z których wynikało, że obserwuje ministrów, posłów, o każdym ma swoje zdanie, ale nie jest doradcą ani tym bardziej mentorem w sprawach politycznych. Chociaż prawdą jest, że dzięki znajomości z Jadwigą Kaczyńską można było zrobić w Polsce karierę.

Przykładem niech będzie Małgorzata Raczyńska, była szefowa „Jedynki”, która trzęsła telewizją publiczną w czasie rządów PiS-u. Raczyńska, przeciętna dziennikarka zaprzyjaźniona niegdyś z politykami lewicy, wkradła się w łaski braci dzięki zapoznaniu ich matki.

Luiza Zalewska, pisząc sylwetkę Raczyńskiej w „Dzienniku” na jesieni 2007 roku, cytowała współpracowników bliźniaków: „To sfera emocji, kwestia przyjaźni. Żadne racjonalne argumenty nie mają w tym przypadku sensu”, przekonywali. Jeden z nich tak uzasadniał dziennikarce fenomen Raczyńskiej: „Żaden z braci nie zrobi niczego, co by sprawiło mamie przykrość, a starsza pani po prostu panią Małgosię bardzo lubi”.

Inny przykład. Janina Goss, starsza pani z Łodzi, przez dwadzieścia lat radca prawny w spółdzielni Społem, jedna z najważniejszych postaci PiS-u w drugim co do wielkości mieście w Polsce i była szefowa rady nadzorczej TVP. Goss była jedną z najwierniejszych działaczek starego Porozumienia Centrum. Kiedy partia została zepchnięta do głębokiej opozycji, a struktury w całej Polsce się rozsypały, ona nadal jako jedna z nielicznych była aktywną działaczką. Jarosław Kaczyński nigdy nie zapomina takich postaw. Ale było coś jeszcze – Janina Goss była dobrą znajomą Jadwigi Kaczyńskiej, robiła dla niej ziołowe mikstury i przywoziła konfitury. To także pomogło w karierze.

Wzmocnić swoją pozycję dzięki znajomości z panią Jadwigą próbowali też politycy. Na Żoliborz pomagać w drobnych pracach domowych jeździł na przykład Zbigniew Ziobro, ale to czas przeszły. Zresztą Jadwiga Kaczyńska w alfabecie, który napisała w grudniu 2009 roku dla tygodnika „Wprost”, wyraźnie skarciła ambitnego polityka: „Ziobro to zdolny człowiek, kiedyś dzwonił do mnie radzić się, a właściwie rozmawiać o drobnych sprawach. Dziś już nie dzwoni, jest za granicą. Myślę, że jest teraz bardzo pewny siebie”. Dla prezesa i prezydenta Jadwiga Kaczyńska jest i była ogromnie ważną osobą.

O tym, że dotykanie matki prezydenta źle się kończy, boleśnie przekonał się Damian Jakubowski, szef Biura Ochrony Rządu w czasie rządów PiS-u i protegowany Ludwika Dorna. Pewnego dnia Jadwiga Kaczyńska źle się poczuła w domu. Zdołała zatelefonować do prezydenta. Ten natychmiast posłał na Żoliborz szefa swej ochrony Krzysztofa Olszowca. Olszowiec zaopiekował się panią Jadwigą, zawiózł ją do szpitala wojskowego przy Szaserów, gdzie znajduje się oddział prezydencki. Ktoś z BOR-owców doniósł o tym Jakubowskiemu, który wezwał Olszowca na dywanik i zapowiedział wszczęcie postępowania za ochranianie osoby nieuprawnionej. Olszowiec opowiedział o tym Lechowi Kaczyńskiemu. Niedługo potem BOR miało już nowego szefa…

 

Na następny odcinek "Daleko od Wawelu" zapraszamy jutro o godzinie 17. Książka jest już dostępna w sprzedaży

Daleko
O mnie Daleko

Czerwone i Czarne to wydawnictwo książek dobrych i pięknych. Książki wydawane przez Czerwone i Czarne to literatura faktu skupiona na polskim życiu publicznym. Czerwone i Czarne tworzy nową jakość w projektowaniu książek. W księgarni łatwo je znajdziecie. Szukajcie czerwono-czarnych okładek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka